Kłótnie, które przeradzają się w długotrwałe konflikty, ciche dni czy rękoczyny, nie są niczym nowym. Od pokoleń dochodziło do konfliktów w rodzinie, w kręgach znajomych czy sąsiadów. Na większą skalę dochodziło do konfliktów zbrojnych pomiędzy państwami czy regionami od niepamiętnych czasów istnienia kultury i cywilizacji. Co wspólnego ze sobą mają wszystkie konflikty? Wynikają one z tego, że jedna strona nie może nagiąć drugiej do swojej woli. Wolą może być także coś tak trywialnego jak to, kto ma rację w kwestii koloru piór sowy nakrapianej. Choć sowy mogłyby zaprotestować. Wcale nie są w końcu trywialne!
Wspólne Porządki Wyobrażone
Ludzie wyewoluowali jako istoty stadne i to pomogło zapewnić im przewagę i dominację nad innymi gatunkami. Żeby tak się jednak stało, musieli umieć współpracować i poświęcić część egoistycznych pragnień na rzecz innych członków swojej grupy. Choć zjedzenie całej, znalezionej pomarańczy było kuszące, aby z głodu nie pomarli inni, trzeba było się nią podzielić. Innym razem to ktoś inny podzieli się z nami jabłkiem. Reguła wzajemności bowiem spaja ludzi od początku tworzenia przez nich skupisk. To, co ludziom dało jednak prawdziwą przewagę, było wykształceniem się języka symbolicznego i za jego pomocą tworzenie wspólnych światów kulturowych. Kreacja wspólnych porządków i wiara w nie, a nawet gotowość oddania życia za te wspólne ideały, cementowała więzi i pozwalała skupić się na tym samym celu, bez względu na osobiste plany i interesy. Interes wspólnoty był najważniejszy.
Gdy interes ten był wspólny, społeczeństwo mogło funkcjonować, ale gdy pojawia się więcej niż jedna opcja wyboru, zaczynają się konflikty. Ludzie mają łatwość uwierzenia we wszystko co jest spójne z przyjętym światopoglądem. Równie łatwo im odrzucić to, co z nim spójne nie jest. Co więcej: niespójne oznacza obce a obce to złe. Dlatego z jednej strony zależy nam na przekonywaniu innych do swoich poglądów, żeby mieć pewność że są częścią naszego stada, z drugiej natomiast o agresję wobec tych, którzy podporządkować się nie chcą. Wszystko to działa zgodnie z najbardziej pierwotnymi, limbicznymi funkcjami naszego mózgu. Tymi samymi, które znamy z obserwacji zwierząt, które reagują agresją, kiedy intruz wkracza na ich terytorium.
Zobacz także: Inteligentne emocje
Moneta, która rodzi konflikty
Tajfel i Turner ustalili, że rzut monetą i za jego pomocą losowy podział grupy osób na dwa odrębne zespoły: „reszki” i „orły”, powoduje że i jedni, i drudzy zaczynają swoje chwalić a cudze ganić. Mimo, że przed momentem wszyscy byli jedną i tą samą grupą znających się w tym samym stopniu. Eksperyment ten pokazuje jak bardzo automatyczne jest kategoryzowanie na „swoich” i „obcych”, i jak łatwo to ludziom przychodzi. Gdy tylko do tego dojdzie, rusza cała machina deprecjacji obcych, faworyzacji własnych przedstawicieli grupy, zachowań wrogich i agresywnych. Wślad za nimi rodzą się oczywiście konflikty.
To, co może je zatrzymać to zdolność do przełamania prymitywnych instynktów, ich ujarzmienie i wykorzystanie do budowania większych i ważniejszych wspólnot niż te, które oparte są na wzajemnych podziałach. W tym celu pomocna jest cała maszyneria biologiczna, wbudowana w naszą korę mózgową. Ludzka kora mózgowa jest niesamowita a stopień jej pofałdowania i zróżnicowania przewyższa jakikolwiek znany nam gatunek. To właśnie ona jest siedliskiem inteligencji. I choć przede wszystkim z inteligencją kojarzymy zdolności manipulacji narzędziami, dokonywania obliczeń, posługiwania się językiem, to jednak inteligencja to także zdolność przyjęcia perspektywy innego człowieka, zrozumienie jej i zaakceptowanie tych różnic.
Edukacja zakończy konflikty
Za próbę podporządkowania drugiej osoby odpowiadają instynkty płynące z czeluści naszych mózgów. Przy braku rozwiniętej inteligencji emocjonalnej – zdolności uświadomienia sobie skąd się one biorą i do czego prowadzą, poddajemy się im natychmiast. Gdy jednak posiadamy odpowiedni wgląd, który wynika z wiedzy zmagazynowanej w pamięci długotrwałej, potrafimy wyhamować owe niszczycielskie popędy. Jako ludzie uczymy się w podobny sposób kontroli wielu instynktownych odruchów. Nie defekujemy gdzie popadnie, nie jemy wszystkiego, na co mamy ochotę, nie przywłaszczamy nieswoich rzeczy. Nauczyliśmy się, że wszystko ma swoje miejsce, czas i konsekwencje. Ta wiedza chroni nas przed byciem wyrzuconymi na margines społeczny. Tych zaś, których nie chroni, spotyka izolacja w odpowiednim zakładzie opiekuńczym lub karnym.
Zobacz także: Inteligencja emocjonalna a mózg
To edukacja przyczyniła się do rozwoju cywilizacji. Jeszcze sto lat temu spory odsetek społeczeństwa nie potrafił czytać. Znacznie łatwiej było oświeconym wywierać wpływ, wmawiając im że święte księgi mówią to lub zupełnie nie to. Dzisiaj jest to praktycznie niemożliwe. Współczesna walka o rząd dusz odbywa się za pomocą tekstu pisanego. Pisane, elektroniczne stronice polaryzują i utrzymują swój stan posiadania. Ludzie poddają się każdej informacji, którą przetworzą.
Inteligencja emocjonalna z odsieczą
Ludzki układ nerwowy jest tak skonstruowany, żeby najpierw chłonąć i przyswajać to, co do niego dociera. Dopiero w dalszej kolejności podważać, zestawiając z posiadaną wiedzą. Im mniej wiedzy lub czasu na jej przywołanie z pamięci, tym większa szansa na bezkrytyczne przyswojenie nawet najbardziej absurdalnych twierdzeń. Zwłaszcza gdy te mówią, że „Oni” lub ich wysocy przedstawiciele chcą nad „Nami” zapanować. Czy to ograniczając nasze prawa lub wprowadzając nowe, zmieniające zastany porządek rzeczy, czy wszczepiając nam chipy, dzięki którym będą o nas wiedzieć wszystko. Wszędzie czyhają jacyś „Oni”. Tyle, że kiedy pozna się to, jak działa umysł ludzki, zaznajomi z „ich” kulturą, zrozumie się co ich motywuje a co powoduje, że płaczą i okaże się, że marzą tak samo, krwawią tak samo, chcą tego samego, nagle przestają być „nimi”.
Inteligencja emocjonalna odpowiada za harmonię w społeczeństwie, bo odpowiada za rozumienie i wpływanie na emocje innych ludzi, ale także za rozumienie i kontrolę swoich własnych emocji i umiejętności zaprzęgnięcia ich do realizacji własnych celów i pragnień. Kiedy ludzie wiedzą, że aby osiągnąć swój cel, muszą współpracować, a żeby współpracować – wzbudzać odpowiednie emocje i odczytywać je, uczą się powściągać swoje instynkty, które to uniemożliwiają. To dlatego do inteligentnych emocjonalnie świat należy i należał będzie w przyszłości. A co więcej stawiam tezę, że od wzrostu inteligencji emocjonalnej zależy światowy pokój, harmonia, ochrona wspólnych dóbr naturalnych, pokonanie przyszłych zagrożeń, rozwój technologiczny i kolonizacja Układu Słonecznego. To także jej rozwijanie wygasić może wszelkie konflikty. Wszystko to będzie możliwe, gdy IE zostanie rozwinięta u większej części społeczeństwa. Póki co często niestety leży na manowcach.
Literatura:
Harrari, Y, N. (2018). Sapiens. Od zwierząt do bogów. Kraków: Wydawnictwo Literackie.
Tajfel H. (1981). Human Groups and Social Categories. Cambridge, England: Cambridge University Press.